Dominika Gałan z klasy 1D otrzymała nagrodę za najlepszy cykl opowiadań w konkursie literackim pn. XIII Miesiąc Opowiadań organizowanym przez I Liceum Ogólnokształcące w Zamościu. Uczestnicy mieli za zadanie napisać 4 opowiadania w oparciu o słowa kluczowe publikowane raz w tygodniu. W tej edycji konkursu zaproponowano słowa: ogień, złość, mapa, lekarstwo.
Jury (w składzie: A. Kamińska, P. Linek, M. Podolak oraz M. Twardziszewska) podkreśliło, że autorka ma niewątpliwy talent literacki, inspirujące pomysły na wykorzystanie słów kluczowych i doskonale posługuje się językiem.
A tak Dominika mówi o swoim PISANIU: "Dla mnie pisanie zaczęło się dość niewinnie – od tworzenia w głowie innych zakończeń moich ulubionych bajek – a skończyło się na tym, że teraz stanowi nieodłączną część mojego życia. Szkolne klucze i reguły wybijały mnie nieco z rytmu, kiedy próbowałam tworzyć opowiadania wcale niepodzielone na trzy części, czy moje historie nie zawierały wymaganej puenty. Miałam szczęście, że spotkałam na swojej drodze moją polonistkę z podstawówki, która zachęcała mnie do pisania dla samej siebie i dzięki której nie przejmuję się już podążaniem za utartymi schematami. Teraz pisanie jest moim sposobem na tworzenie nowej rzeczywistości, w której zatracam się i odnajduję jednocześnie".
Nagrodzone opowiadania będzie można wkrótce przeczytać w Gazetce Szkolnej „u.p.S.!” oraz w Zamojskim Kwartalniku Kulturalnym.
Serdecznie gratulujemy Dominice literackiej wrażliwości i "lekkiego pióra”. Życzymy dalszych sukcesów.
Bożena Wojciechowska
(Biblioteka Szkolna)
Poniżej fragment opowiadania pt. „Cena nieśmiertelności”
(…) Zechciałeś mnie poznać. Pozwoliłem ci na to. Twe naznaczone pracą dłonie próbowały mnie wezwać, jednak minęło wiele dni, zanim je tego nauczyłem. Zjawiłem się przed tobą w płaszczu barwionym słońcem i gniewem. Wpatrywałeś się we mnie jak w cud, którym w tamtej chwili byłem. Od tamtej pory byliśmy nierozłączni. Stałem się twoim przyjacielem. Pokochałem sposób, w jaki byłeś ode mnie zależny. To ja sprawiłem, że stałeś się zdobywcą. To ja dałem początek twej rewolucji. Obdarowywałem cię ciepłem podczas wieczorów lodu. Mój oddech otulał cię jak rodzicielskie ramiona. Zasypiałeś w nich, a ja strzegłem cię w ślepocie nocy.
Ochraniałem cię przed istotami o złych intencjach. Jedno moje spojrzenie w ich kierunku sprawiało, że odchodziły ze skomleniem. Nadałem twoim narzędziom sens, gdy odstraszałeś nimi przeciwników. Nauczyłem cię przyrządzać pożywienie. Pokarm, który trzymałem w objęciach, był dla ciebie radosnym odkryciem, a ja dalej cię uczyłem. Łączyłem twoje zagubione w świecie dzieci. Swój blask unosiłem wysoko w przestrzeń, żeby je przestraszone sprowadzić do domu. Moja łuna stanowiła dla nich najprawdziwszy kompas. Sprowadziłeś mnie bliżej siebie. Zrozumiałeś, że kiedy moja siostra schodziła z chmur na ziemię, ja oddawałem jej swoje miejsce. Z osłoną nade mną obserwowałem ją poszerzającą kałuże.
Kiedy wstąpiłem w twe serce, nauczyłem cię miłości. Podarowałem namiętność i pożądanie, troskliwość i współczucie. Patrzyłem, jak rozrastasz się i zaludniasz świat. Później pokazałem ci nienawiść. Zaszczepiłem w tobie szczep gniewu i chęci władzy, despotyzmu i tyranii. Nie opuszczałem cię ani na krok, kiedy rozrywałeś świat. Upodobniłem cię do siebie.
W końcu i ty mnie pokochałeś. Ukochałeś te wszystkie umiejętności, które ci podarowałem. Uwielbiłeś swoją siłę, mimo że w żadnym stopniu nie dorównywała mojej. Uważałeś, że nic na świecie nie jest w stanie cię pokonać(…)